poniedziałek, 11 sierpnia 2014

gra

las jest pełen niebezpieczeństw
od kiedy pachnie twoją wodą do golenia
cała mrowieję od spadających liści
zdzieram z siebie korę tam gdzie
grzęzną słowa i nie przychodzi
do głowy nic oprócz lśniącej
rosy wreszcie
wierzba jęczy w uszach
cień twojego imienia
chowa się pod drzewem
na palcach wspinam się
po księżyc łaskoczesz
babie lato plącze mi myśli
łydki są jeszcze ciepłe ty lepki
od żywicy zdejmujesz
nadmiar niedopowiedzeń
nie do wiary
spod twoich dloni wypełzają
czarne żmije pełno ich w moich
oczach wilgotnieje jutro

piątek, 8 sierpnia 2014

synapsy

znów spotykam cię na skrzyżowaniu gdzie
neurony pulsują dajesz mi zielone światło
do rąk przejmuję ciepło
tkanka po tkance
faktura twoich palców
napełnia mnie
po uda

w głowie kręci się od samolotów
zataczają miejsca w których nigdy
nie byliśmy i nie będziemy

bo przecież
twój zawód wymaga precyzji
wszystkie synapsy rozchodzą się na moich oczach