piątek, 28 listopada 2014

łuski

tamtego dnia
łódka ukołysała biodra
naciągalismy mgłę
wyszeptałeś
jeszcze piśniesz słówko
a wyrżnę wszystkie ryby
będą mieć zdziwione oczy
i słony posmak lata

                                               listopad 2014r. 

piątek, 7 listopada 2014

otwarcie

powiedziałam
dom nie ma ścian
sąsiedzi wchodzą nam do łóżek
i książek wyrywają ostatnie
kęsy zabijają muchy

gdy tu stoisz z nożem
otwieram swój brzuch
kawałek po kawałku
wyjmujesz ze mnie
słowa

powiedziałam
dom nie ma ścian
ale powiesimy obrazy
i zdjęcia

gdy tu stoisz z nożem
sąsiedzi skaczą nam do
sufitu zdejmują nogi i ręce

powiedziałam dom nie ma
gdy tu stoisz
sąsiedzi
edzi
i
po kawałku
łku
u


Wilanów 2012

a co jeśli autobus nie przyjedzie
i nie odwrócę się plecami na
Wilanów zamarznięty w twoich oczach

czy zdążysz nadać nazwy wszystkim
dniom i spacerom nad brzegiem
Wisły gdy szukałam topielców
mówiłeś jeszcze nie teraz
ziemia też jest skuta lodem
i chropowata
jak twarz Cyganki
(twoje linie życia są popierdolone
rzuca i znika) gdzieś pomiędzy
jednym a drugim kieliszkiem
łapiemy oddechy i gołębie
do odjazdu zostało trzydzieści pięć minut
to za krótko by
krzyczeć do zmierzchu


                                                                                        październik 2014r.

poniedziałek, 3 listopada 2014

*** (mieliśmy spotkać się po lecie)

mieliśmy spotkać się po lecie
powiedziałeś
bedę obracać w palcach
kasztany
aż dojrzeją
razem z tobą zrobię
zdjęcia nagim
pniom aż sczerwienieją
liście
jednym ruchem
otworzę ci wnętrze
będzie bolało
tak jak lubisz
                           październik 2014r.