a co jeśli autobus nie przyjedzie i nie odwrócę się plecami na Wilanów zamarznięty w twoich oczach
czy zdążysz nadać nazwy wszystkim dniom i spacerom nad brzegiem Wisły gdy szukałam topielców mówiłeś jeszcze nie teraz ziemia też jest skuta lodem i chropowata jak twarz Cyganki (twoje linie życia są popierdolone rzuca i znika) gdzieś pomiędzy jednym a drugim kieliszkiem łapiemy oddechy i gołębie do odjazdu zostało trzydzieści pięć minut to za krótko by krzyczeć do zmierzchu
mieliśmy spotkać się po lecie
powiedziałeś
bedę obracać w palcach
kasztany
aż dojrzeją
razem z tobą zrobię
zdjęcia nagim
pniom aż sczerwienieją
liście
jednym ruchem
otworzę ci wnętrze
będzie bolało
tak jak lubisz
październik 2014r.