niedziela, 8 marca 2015

próba

posłuchaj

jest jeszcze lato i nadmiar możliwości
sierpień gęstnieje od potu zbieram się na odwagę
wychodzę

upał na skroniach pulsuje
biorę cię za rękę i idziemy wyobraź sobie
nad jezioro gdzie woda bulgocze zostawiamy po sobie
najwyżej przyspieszone tętno
popołudnie jest ciężkie od wrażeń
i do końca dnia mam cię na języku

posłuchaj

przyjdzie jesień i wszystkie próby zajrzenia ci pod skórę
spełzną na niczym nie było nigdy jeziora wodorostów tętna
nie zatrzęsła się ziemia
zostaniesz mi w kąciku ust gdy za zamkniętym drzwiami
będą dojrzewać jabłka pękać
jak twoje imię

                                                                                sierpień 2010 r.

*** (jedenasta kawa przewraca mnie z boku na bok)

jedenasta kawa przewraca mnie z boku na bok
zachodzisz mi w głowę od szesnastu miesięcy
śpię z mocno otwartymi oczami
a gdyby tak zapalić lampę i z cieni na ścianie
ułożyć profil twoich rąk
byłoby śmiesznie

w zasadzie nie pasuję do żadnej z twoich układanek
planów mam dziwne linie papilarne i nie interesuje mnie
aktualny stan wód na południu nie wiem jak to przeżyjesz

że piszę do ciebie setny wiersz bez puenty
i patrzę ci prosto w oczy może powinnam zrobić to tak
żeby wyglądało na wypadek

                                                                         sierpień 2010 r.

*** (nie nie odwracasz się)

nie nie odwracasz się i nie czytasz z ruchu warg
nie podchodzisz do mnie i nie
nie widzisz tych wszystkich możliwości

nie nie jest dobrze nie pasujesz do wszystkich
statystycznych mężczyzn z którymi
szczotkowałam razem zęby
którzy podchodzili widzieli rżnęli
odwracali się

tutaj nie jest bezpiecznie
tu nie ma ojca dom nie ma kuchni matka nie ma piersi
tu nie ma rąk tu się nabiera
wody w usta

nie nie odwracasz się i nie czytasz z ruchu warg
ja pierwszy raz się nie uśmiecham i nie pieprzę
o miłości robię krok do tyłu i wracam
do punktu wyjścia

                                                                  sierpień 2010r. 

wirowanie

znów krzyżują się nasze
nogi we wstecznym lusterku
mam usta zajęte
szminką kręcisz mi się
w głowie wiec zwolnij
guzik po guziku

wyjedźmy w końcu za granice
marynarki i mankietu
chcę dziś kierować
ręką w ślepych uliczkach
czuć jak
puszczają ci hamulce


                                                            marzec 2015r.

piątek, 6 marca 2015

przemienienie

wszystko od nowa więc od tygodnia nie leżę
na torach też jakby mają spokój moje ciało jest lżejsze
i szybciej schodzi z drogi

wieczór pachnie kimkolwiek może nawet ręce
mają się kim zająć albo trzeba zrobić pranie

potem Tequila zagęszcza mi mowę a językiem to
mogłabym w zasadzie już wszystko

dom stoi do góry nogami albo ja stopami po suficie
rysuję nowe horyzonty na przyszłość

nocą biorę już wszystko i wszystko bierze szlag
więc rano znów przyzwyczajam się że mężczyźni
są z reguły żonaci


                                                                                       2009 r.

gdzieś

nie chcę być gdziekolwiek najlepiej
z siódmego piętra wieżowca słychać twój śmiech
te trzy domy dalej utrudniają mi widoczność
ulica zwija myśli gdyby tak dotknąć twojego ramienia
to chyba się nazywa niebo

nieba nie ma jest pusty pokój nad głową
przejeżdża samochód może to ty nie ciężarówka
miażdży myśl o wspólnym domu
ciemno więc się nigdy nie spotkamy
chociaż znam wszystkie twoje miejsca
przysięgam

Olsztyn robi się pusty i blady
przebijam ścianę
lubię sól z nadgarstków gdy za dużo sobie wyobrażałam
a pomyśleć ze chciałam cię tylko dzisiaj
zobaczyć

                                                                                   lipiec 2010 r

*** (korytarz zawęża się do twoich źrenic)

korytarz zawęża się do twoich źrenic
kolejna przestrzeń z której nie wynika nic
twoje gesty są słabe i milkną
bo przecież śmiech pomyśleć że do siebie pasujemy

chowam się w kącie i liczę do dziesięciu

przyjmijmy że zdążę zapomnieć
nim wódka rozwiąże mi język i wreszcie powiem tobie
o tych wszystkich książkach wierszach Floydach Freudzie
przyjmijmy że posłuchasz i poznam cię
po opuszki palców ale gdzie tam

kąt jest ciasny i duszny
z okien widać twoje plecy

                                                                           sierpień 2010 r.

powłoka

mówił skóra jest miękka i łagodzi wszystkie
objawy depresji złe połączenia neuronów
błędy ojca i matki
gdyby mieć taką skórę obok
trzeba by ją ukryć pod kołdrą
zasłonić rolety
wąchać
tkanka po tkance
obiecał

nie tknąć kości

                                                 marzec 2015r.