korytarz zawęża się do twoich źrenic
kolejna przestrzeń z której nie wynika nic
twoje gesty są słabe i milkną
bo przecież śmiech pomyśleć że do siebie pasujemy
chowam się w kącie i liczę do dziesięciu
przyjmijmy że zdążę zapomnieć
nim wódka rozwiąże mi język i wreszcie powiem tobie
o tych wszystkich książkach wierszach Floydach Freudzie
przyjmijmy że posłuchasz i poznam cię
po opuszki palców ale gdzie tam
kąt jest ciasny i duszny
z okien widać twoje plecy
sierpień 2010 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz